File: rzewski

package info (click to toggle)
fortunes-pl 0.0.20130525-3
  • links: PTS, VCS
  • area: main
  • in suites: bookworm, bullseye, forky, sid, trixie
  • size: 3,368 kB
  • sloc: perl: 3,946; sh: 123; awk: 58; makefile: 9
file content (995 lines) | stat: -rw-r--r-- 47,192 bytes parent folder | download | duplicates (4)
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
768
769
770
771
772
773
774
775
776
777
778
779
780
781
782
783
784
785
786
787
788
789
790
791
792
793
794
795
796
797
798
799
800
801
802
803
804
805
806
807
808
809
810
811
812
813
814
815
816
817
818
819
820
821
822
823
824
825
826
827
828
829
830
831
832
833
834
835
836
837
838
839
840
841
842
843
844
845
846
847
848
849
850
851
852
853
854
855
856
857
858
859
860
861
862
863
864
865
866
867
868
869
870
871
872
873
874
875
876
877
878
879
880
881
882
883
884
885
886
887
888
889
890
891
892
893
894
895
896
897
898
899
900
901
902
903
904
905
906
907
908
909
910
911
912
913
914
915
916
917
918
919
920
921
922
923
924
925
926
927
928
929
930
931
932
933
934
935
936
937
938
939
940
941
942
943
944
945
946
947
948
949
950
951
952
953
954
955
956
957
958
959
960
961
962
963
964
965
966
967
968
969
970
971
972
973
974
975
976
977
978
979
980
981
982
983
984
985
986
987
988
989
990
991
992
993
994
995
%
W dniu urodzin Rżewskiego Natasza Rostowa zaprosiła go do siebie zdradzając, że
ma dla niego prezent.
Gdy znaleźli się sami, zrzuciła suknię i stanęła przed Rżewskim naga, ozdobiona
tylko kokardką w intymnym miejscu.  Rżewski zawijając rękaw zapytał:
- Głęboko on?
%
Porucznik Rżewski wyszedłszy na ganek, wskoczył na siodło i pocwałował
majdanem, aż się kurz za nim podnosił.  Przecwałowawszy dwie wiorsty zatrzymał
się:
- Job twoju mać, a koń gdzie?!
Zwymyślawszy się od ostatnich pogalopował z powrotem.
%
- Poruczniku, czy lubi pan romanse? - zapytała Natasza Rostowa Rżewskiego w
czasie spaceru.
- O tak, madame, zwłaszcza te z wprowadzeniem!
%
Poruczniku, czy w młodości miał pan jakieś hobby?
- Nawet dwa. Polowanie i kobiety.
- O, to ciekawe. Na co pan polował?
- Na kobiety...
%
- Poruczniku, spał pan ze mną, a dziś nawet nie chce się przywitać?
- Madame, kopulacja to jeszcze nie powód do znajomości...
%
Jedzie Natasza z porucznikiem w jednym przedziale. Porucznik czyta gazetę,
Natasza bezskutecznie usiłuje zwrócić na siebie jego uwagę.
- Poruczniku, jak nazywa się kamień w pańskim pierścionku?
- Ech, Nataszko... jakoś mi się dziś nie chce...
%
- Uratowałem dziś kobietę przed gwałtem - mówi porucznik.
- Wspaniale! Jak pan to zrobił?
- Wytłumaczyłem, że po dobroci będzie lepiej....
%
Porucznik i Natasza płyną razem w łódce.
- Nataszko czy jechała pani kiedy gołymi jajami po rżysku?
- Nie..., a co?
- E... nic.... tak tylko chciałem rozmowę podtrzymać...
%
Bal w kasynie. Zauważono brak Rżewskiego.
- Kornet! A gdzie to pan porucznik?
- Powiedział, ze wpadnie za dwie godziny jak da radę....
- A jak nie da?
- To za 10 minut....
%
- Poruczniku, podobno w młodości był pan członkiem Towarzystwa Naukowego?
- Ech, madame... młodość... członkiem tu, członkiem tam...
%
- Poruczniku , jest pan tu zaledwie trzy dni a już wszystkie nasze kobiety o
panu mówią. Jak pan to robi?
- Zwyczajnie. Podchodzę do damy i pytam: Madame, czy mogę panią zgwałcić?
- Ależ poruczniku! Za to można po pysku....
- No tak, najpierw po pysku, a potem się gwałci....
%
Porucznik Rżewski ubierając się na bal wkłada do prawej kieszeni spodni banana.
- Na co wam banan w spodniach, poruczniku? - pytają go.
- Ot, cóż... zatańczę z jakąś damą ona przylgnie do mnie, poczuje banana i
przesunie się tak by przytulić się z drugiej strony....I tuśmy jej czekali!!!
%
Porucznik Rżewski rozmawiał z Nataszą Roztową. W pewnym momencie poprosił o
wybaczenie i wyszedł. Po chwili wrócił cały mokry.
- Deszcz? - spytała Natasza Roztowa.
- Nie, wiatr...
%
Porucznik Rżewski tańczy z Nataszą Roztową.
- Poruczniku, niezbyt ładnie pan pachnie - zwraca uwagę dama - chyba ma pan
brudne skarpetki. Proszę natychmiast wyjść stąd i je zdjąć!
Porucznik po kilku minutach powrócił i znowu tańczy z Nataszą.
- Panie poruczniku, ciągle pan źle pachnie - dama wyraźnie się niecierpliwi -
nie zdjął pan?!
- Ależ zdjąłem! - Broni się porucznik Rżewski eleganckim ruchem wydobywając
skarpetki spod munduru.
%
Madmoiselle - spytał raz porucznik Rżewski na balu - do czego służy wycięcie w
pani rękawiczce?
- Aby mężczyźni mogli ucałować moją rączkę...
- Teraz wiem, do czego służy rozcięcie w moim szynelu!
%
Pewnego razu w pociągu porucznik Rżewski zdjął skarpety i powiesił na wieszaku.
- Czy pan, panie poruczniku - spytał go współpasażer - wymienia czasami
skarpetki?
- Z góry uprzedam - tylko na wódkę!
%
Porucznik Rżewski dowiedział się, iż aby poznać dziewczynę, trzeba do niej
swobodnie podejść, porozmawiać o pogodzie i przedstawić się.
Pewnego razu spotkał śliczną dziewczynę spacerującą z pudelkiem. Podszedł więc,
z całej siły kopnął pieska i rzekł:
- Nisko leci. Chyba na deszcz... Nawiasem mówiąc, niech pani pozwoli się
przedstawić: Porucznik Rżewski jestem!
%
Porucznik Rżewski został wysłany przez generała do Sankt Petersburga z bardzo
ważnymi dokumentami. Po dwóch tygodniach wraca i melduje się u generała:
- Co interesującego w Piotrowym Grodzie? - pyta zaciekawiony generał.
- To, że są tam białe noce to wcześniej słyszałem! Ale, że damy mają dupy jak
śnieg białe, tego nie wiedziałem!
%
Rozmawia porucznik Rżewski z Nataszą.
- Poruczniku, zagrajmy w niedopowiedzenia.
- A jak to?
- Jeśli panu powiem "Niech mnie pan pocałuje w r..." to należy mnie pocałować w
rękę.
- OK, zrozumiałem.
- Pan zaczyna, Rżewski.
- Natasza, złap mnie za ch*** dwoma r...
%
Natasza z porucznikiem Rżewskim goszczą na proszonym obiedzie.
W pewnej chwili Rżewski mówi:
- Wyjdę się odlać do ogrodu...
- Fuj, poruczniku, jaki pan niewychowany. Nie mógł pan powiedzieć, ze idzie pan
pooglądać gwiazdy?
Po niejakim czasie porucznik wraca, siada do stołu, bierze widelec i zaczyna
jeść. Natasza:
- Panie poruczniku, to już szczyt braku wychowania! Mógł pan chociaż ręce umyć!
- Teleskop trzymałem w drugiej ręce - wyjaśnił Rżewski.
%
Porucznik Rżewski wskutek ciężkiego przepicia popadł w śpiączkę. Jego
towarzysze broni posłali po popa, żeby mu na wszelki wypadek udzielił
ostatniego namaszczenia. Pop okazał się być zajętym, więc w zastępstwie
przyszła popadia. Popadia nasłuchawszy się o wyczynach Rżewskiego od męża,
któremu żaliły się liczne damy, postanowiła sama obejrzeć narzędzie zbrodni -
cichutko podniosła koc i oceniwszy kobiecym okiem odnośny narząd głęboko
westchnęła. W tym momencie Rżewski ocknął się i wyjęczał:
- Oto kara za moje grzechy - w chwili śmierci - pop pedał!
% 
Rżewski przejeżdżając z ordynansem nad jeziorem dostrzegł w oddali kąpiącą się
blondynkę - długie jasne włosy, białe ciało...
- Popłyń do niej - mówi do ordynansa - i zaproponuj, żeby się ze mną wybrała do
miasta na wino, tańce, karty i tak dalej.
Po chwili ordynans wraca wykonawszy zadanie:
- Na wino, tańce i karty zgoda. Na "i tak dalej" nie, bo to pop.
% 
Tańczy porucznik Rżewski z Nataszą Rostową. Robiąc kółko, schowali się za
kolumnę. Wypłynęli na salę - Natasza płonie rumieńcem. Kolejne kółko - znów się
schowali za kolumnę. Po ukazaniu się ponownym - Natasza włos zwichrzony, lico
goreje.. Za trzecim razem Nataszka omdlewa na ramionach Rżewskiego.
- Panie poruczniku - pyta kornet Jajcew. - Co się tam działo za tą kolumną?
- Za pierwszym razem - pocałowałem ją mocno - opowiada Rżewski.
- Za drugim - złapałem za piersi.
- A za trzeciem, gdy Nataszka o mało nie zemdlała?
- Hmmm... Jakby to opisać...? A dawałeś kiedyś kobyle kostkę cukru z ręki?
% 
Jedzie pociągiem dama, Anglik, Francuz i porucznik Rżewski. Cisza. Nagle dama
głośno puszcza bąka.
- Przepraszam, boli mnie żołądek - dzielnie bierze na siebie incydent dobrze
wychowany Francuz.
Po chwili dama znów głośno psuje powietrze.
- Przepraszam, żołądek nie wytrzymał... - winę na siebie bierze Anglik.
Wstaje porucznik Rżewski.
- Panowie, idę zapalić na korytarz. Jak ona jeszcze raz pierdnie, powiedzcie,
że to ja.
%
Car Mikołaj II spacerował po parku. Zamachowiec rzucił w niego bombą, ale
władcę własnym ciałem zasłonił porucznik Rżewski.
- Jestem Twoim dłużnikiem - mówi car. - Co chcesz w zamian?
- Nic.
- Niemożliwe, mów; dam radę wszystko zrobić.
- Chciałbym ożenić się z córką pułkownika Siemienowa.
Car Mikołaj II wzywa pułkownika.
- Dajcie swoją córkę Rżewskiemu.
- Panie, nie godzi się - ja pułkownik; on - ledwie porucznik... - broni się 
  Siemienow.
- OK, pułkowniku, oddajcie więc córkę GENERAŁOWI Rżewskiemu...
- Ale on taki prostak...
- Oddajcie córkę KSIĘCIU GERNERAŁOWI Rżewskiemu
- Prostak Rżewski nikogo nie zna na dworze...
- Dajcie córkę księciu generałowi Rżewskimu, NAJLEPSZEMU PRZYJACIELOWI CARA.
Na to Rżewski nie wytrzymał - rzucił się na szyję carowi:
- Nikuś, kochany, a na ch*uj mi ta młoda Siemienowna? Teraz to se lepszą babę 
  znajdę.
% 
Porucznik Rżewski z kompanami, pijaństwo ogólne oczywiście.
- Panowie huzarzy, wykąpmy konie w szampanie!
- Ale panie poruczniku, toż to wydatek byłby straszny, a żołdu nie było 
  od trzech miesięcy!
- Ech, wy... To chociaż oblejmy piwem kota!
%
Czemuż by nie? - powiedział Rżewski wchodząc do stajni
%
Było to przed Wielkanocą. Natasza Rostowa zobaczyła, jak na łące ogier dopadł
klacz.
- Co robią koniki? - pyta nianię.
- Jeden konik wskakuje na drugiego, żeby zobaczyć z góry, gdzie rośnie lepsza
trawka. Aby koniki później mogły ją zjeść.
Kilka dni później Natasza przechadza się po łące z porucznikiem Rżewskim. Nagle
młodzi widzą jak konik z klaczką wykonują zabawne ruchy.
- A wiecie poruczniku co robią koniki? - pyta Natasza.
- Oczywiście - odpowiada Rżewski.
- Jeden konik wskakuje na drugiego, żeby zobaczyć z góry, gdzie rośnie lepsza
trawka. Aby koniki później mogły ją zjeść - wyjaśnia Rostowa.
- No co pani, mademoiselle?! Patrzą, gdzie rośnie lepsza trawka?!? Konie, jak
się r*uchają to świata bożego nie widzą.
%
Przy wielkanocnym stole siedzi pułk ułanów. Biesiada trwa, jaja - nomen omen -
znikają ze stołów. Gorzałka się leje.
- Opowiem wam mój sen - zaczyna Rżewski. - Otóż wychodzę z domu, ptaszek lata,
słonko świeci a w oddali...
- Wielka dupa!!! - chórem ryknęli ułani.
- Nieeeee - mówi Rżewski. - W oddali pojawił się pagórek, porośnięty trawką
zieloną. Wszedłem na niego, patrzę, a tam....
- Wielka dupa!!! - chórem ryknęli ułani.
- Nieeeeeee... Lasek. Zagajnik nawet bym rzekł. Wchodzę w ten zagajnik, ciemno,
ale miło, a tam...
- Wielka dupa!!! - chórem dopowiedzieli ułani.
- No tak. Wam też to się śniło?!
%
- Poruczniku co to jest monarchia?
- To jak rządzi król
- A jeśli król umrze?
- To wówczas, królowa
- A jeśli królowa umrze?
- Walet
%
Podczas świątecznego balu porucznik Rżewski nieźle wstawiony tańczy z Nataszą
Rostową. Wpierw walca, a następnie szybki taniec z przysiadami i przytupem.
Wykonując głęboki przysiad porucznik głośno "grzmotnął" zwieraczem, aż kurz
wzbił się z podłogi.
- Ależ poruczniku! Jak pan może, żeby tak głośno!
- To jest nic! Droga Nataszo  - mówi porucznik tańcząc dalej. - Słyszała pani o
Meteorycie Tunguskim? To oficjalna wersja, a tak mówiąc między nami to mojemu
dziadkowi wyszło porządne "grzmotnięcie".
%
Tańczy Rżewski z Nataszą, w pewnym momencie mówi:
- Ale u was szyja.....
- Całe ciało mam takie! - odpowiada kokieteryjnie Natasza.
- To się myć trzeba....
%
Porucznik Rżewski pyta adiutanta:
- Słuchaj no, co takiego mam zrobić, żeby mnie dzisiaj na przyjęciu wszyscy
podziwiali?
- Powinien Pan, poruczniku doprowadzić do tego, żeby księżna Woroncewa
publicznie zaklnęła.
- To niemożliwe! Ona takich słów nawet nie zna!
- To bardzo prosta sprawa mówi adiutant: Podchodzi Pan, poruczniku do księżnej
i pyta:
- Księżno, była Pani w Pskowskiej Gubernii? Gdy odpowie "tak", pyta pan
porucznik dalej:
- A w Michajłowskiej gubernii też księżna była? I gdy znowu odpowie "tak" pyta
Pan porucznik dalej:
- To znaczy, że zna księżna hrabinę Janichu?
I wtedy księżna odpowie "Nie, Janichu ja nie znam! I tu ją Pan, panie
poruczniku masz!
Wieczór, przyjęcie. Porucznik podchodzi do księżnej Woroncewej i pyta:
- Księżno, była pani w pskowskiej gubernii?
- Nie - odpowiada księżna.
- (Zdziwiony) To i w Michajłowskiej gubernii też księżna nie była?
- Nie.
- To Wy co, nichuja nie znacie?
%
- Niech pan wejdzie w moje położenie - poprosiła Natasza Rostowa porucznika
Rżewskiego.
Rżewski wszedł, wszedł jeszcze raz, i zostawił ją w tym położeniu
%
W pułku zrobili konkurs - kto ile razy zadowoli kobietę w ciągu nocy.
- Pięć - mówi major Rublow.
- Na pewno pan nie pali...?
- Oczywiście.
- Siedem - mówi kapitan Kozakow.
- Na pewno pan nie pali, nie pije...?
- Oczywiście.
- Piętnaście - oświadcza porucznik Rżewski.
- Oooo... pewnie pan nie pali?
- Palę.
- Nie pije?
- Piję.
- To jakże to tak piętnaście razy w noc?
- Co ja mogę powiedzieć... Po prostu lubię tę robotę.
%
Natasza i porucznik leżą w łóżku. Świeczka płonie, romantycznie się zrobiło.
- A pamięta pan poruczniku swoją pierwszą nauczycielkę? - pyta Rostowa.
- Hmmmm... Nauczycielkę? Pierwsza była pielęgniarka - odpowiada Rżewski.
%
Młody porucznik Rżewski przybył do pułku. Pułkownik zabierając go na bal u
gubernatora zaznaczył:
- Przedstawię pana gubernatorowej. Zaprosi ją pan do tańca i powie parę
komplementów.
Rżewski tańczy z gubernatorową:
- Jestem panią oczarowany, madam! Poci się pani o wiele mniej, niż każda inna
tłusta kobieta pani wzrostu!
%
Kiedyś, w trakcie boju z Francuzami - opowiada porucznik Rżewski. - Chwyciłem
zamiast szabli swego ch*uja...
- I co się stało?!
- Dwóch zabiłem, nim dostrzegłem pomyłkę.
%
Natasza Rostowa wyszła wieczorem na werandę zaczerpnąć świeżego powietrza.
W dole, w łopuchach, coś się czerniło.
- Poruczniku, czy to pan?
- Ja.
- Czemu jest pan taki malutki?
- Nie jestem malutki. S*am.
%
Rżewski przyszedł do laryngologa. A tam młoda pani doktor. Porucznik wyciąga
przyrodzenie - okrutnie podrapane, pocięte nawet... - i kładzie na stół.
- Oszalał pan?! Z tym to do urologa!
- Chwilunia... Otóż co sobotę chodzę z kolegami do sauny. Pijemy sporo, jakieś
dziewczynki...
- To nie do mnie - do wenerologa paszoł won!
- Chwilunia.... Jak już dużo się napijem, Wasia Sokołow bierze tasak. Wszyscy
kładą przyrodzenia na stół. On wywija tasakiem nad głową i robi takie:
"Uchuchachchaaaaa". Po czym tasakiem wali w stół - kto nie zdąży... Może sobie
pani wyobrazić...
- Do psychiatry, a nie do laryngologa!
- Do pani, do pani... Problem bowiem w tym, że bardzo często nie słyszę tego
"Uchuchachchaaaaa".
%
Na balu Rżewski podchodzi do Nataszy.
- Opowiem pani taki dowcip, że ze śmiechu odpadną pani cycki.
Rostowa zaczerwieniła się i aż ją zatkało. Porucznik zerknął 
na nią raz, drugi...
- Hmm.... Widzę, że ten dowcip już pani opowiadałem.
%
- Poruczniku, tak nie wolno! Kobietę należy najpierw zdobyć...
- Uuuuurraaaa - krzyknął Rżewski, złapał członka w dłoń i rzucił się na nagą
Nataszę.
%
Husarzy w kantynie oficerskiej rozmawiają o życiu. Nagle otwierają się drzwi i
wpada goła dziewoja. Nie mija pięć sekund, gdy do kantyny druga naga dziewczyna
wbiega.
- Jak znam życie zaraz wkroczy tu golusieńki Rżewski - z przekąsem rzuca
porucznik Jajcew.
Wtem otwierają się drzwi i wchodzi Rżewski. Ubrany w paradny mundur.
- Cud, panowie, cud... Trzy lata munduru szukałem. A dzisiaj - panienki gotowe,
rozbieram się i proszę, mundur jest... jak nowy.
%
Nie pierwszej i nie drugiej młodości, księżna Orłowa, wpatrując się rozmarzonym
wzrokiem w baldachim swego małżeńskiego (sic!) łoża, palcami lewej dłoni
delikatnie tarmosiła męskie (choć bardziej podobne do zwierzęcego) owłosienie
Rżewskiego. W popłochu umykały stadka pcheł, tudzież mendoweszek. Tydziedzież
Rżewski zamruczał. Księżna mu zawtórowała:
- Ech kochanieńki... Tyś już ostatni ze starej gwardii się ostał. Bo ta
dzisiejsza młodzież to nie wie zupełnie, jak z damami postępować. Tylko
kwiatki, bombonierki, a więcej... ni ch*ja.
%
Choć było to jeszcze przed wojną z Japonią, Rżewski zapytany o ten kraj
odpowiadał, że nie cierpi Japończyków. Zapytany dla czego. Odpowiadał:
- Bo to małe, żółte, skośnookie suk***syny.
%
Na przyjęciu jeden z gości demonstruje najnowszy, zachodni wynalazek - wielką
torbę z mnóstwem kieszeni i kieszonek. Wszyscy są wyjątkowo zaciekawieni i z
rozbawieniem chowają do torby coraz to wymyślniejsze pierdoły, ktoś wpadł nawet
na pomysł, żeby wskoczyć do środka, i o dziwo, udało mu się; jednym słowem:
trwa wesołe testowanie wynalazku. W pewnej chwili pułkownik Iwaniew rzuca myśl:
jak by to nazwać?
- Można to nazwać Torbą w której wszystko się mieści - proponuje jedna z dam.
- Nie, nie, ja nazwałabym to Ogromnoworem - wtrąca się obecna na przyjęciu
Natasza Rostowa. - A pan, Rżewski, jak by ją nazwał?
- Nie jestem w temacie - odpowiada Rżewski. - A o czym mowa?
- Próbujemy znaleźć nazwę dla torby, w której wszystko się mieści - wyjaśnia
Natasza.
- A, w takim razie, ja nazwałbym ją zwykłą pizdą.
%
- Cenię wasze inklinacje liryczne, Rżewski - wyznał pułkownik Jajcew.  -
I przyznam się, że wiem, iż moja żona nie jest już podobna do przytulnej,
ciepłej stajni dla ogierów mej husarii.
- Niby racja pułkowniku, ale... - zaprotestował porucznik. - Teraz pańska żona
podobna jest do państwowego szpitala - czysta, bezpłatna i ogólnie dostępna.
%
- Porucznik Rżewski bywa niekiedy nieobliczalny - opowiada kornet Obołeński.
- Otóż, kiedyś poszliśmy z kolegą do burdelu. Położyliśmy niczego sobie
prostytutkę na stół i zaczęliśmy ją zaspakajać ogórkiem. Ale przyszedł
porucznik i lekko nas zdenerwował.
- Wyr*uchał k**ewkę?
- Nie, ogórka zjadł.
%
Rżewski rozmawia z Nataszą o wojnie:
- Oj wojna, wojna... chłód i głód - wzdycha Natasza.
- Tak, straszne... Na przykład w nas w pułku jeden huzar ukradł babuleńce ze
wsi dwa jajka i go powiesili - oznajmia porucznik.
- Nie może być?! Za dwa jajka powiesili człowieka...?
- No nie... za szyję.
%
- Panowie, a może by tak partyjkę preferansa? - proponuje Rżewski.
- O nie, poruczniku - krzyczą huzarzy - Pan zawsze oszukuje - chowa karty w
rękawie, w spodniach, w kieszeni.
- Mogę się rozebrać do naga - replikuje porucznik.
- Dobrze, tylko musi pan włożyć w dupę świeczkę.
%
Porucznik przygotowuje się do wyjścia na bal. Smaruje wazeliną interes.
- A to po co? - pyta ordynans
- To na wszelki wypadek odpowiada Rżewski.
Skończywszy smarować organ zaczyna smarować d***ę.
- I ją też?
- Różnego rodzaju bywają wypadki!
%
- Poruczniku, jakie jest wasze największe marzenie?
- No cóż, nie została mi ani jedna pamiątka rodowa...
- Chcielibyście je odzyskać?
- Nie, znów przepić.
%
- Poruczniku, co to za hałasy z pana kwatery dochodziły w nocy? Kakieś rżenie,
jak by pan klacz sprowadził, nie dziewczynę...
- A to w rzeczy samej dobra myśl panie pułkowniku, następnym razem dziewczynę
sprowadzę.
%
Porucznik Rżewski otwiera drzwi:
- Madam, jest pani przepiękna w tej toalecie....
- Cham!!! Proszę natychmiast zamknąć drzwi!!!
%
- Poruczniku, proszę przyjść do mnie koniecznie na herbatę...
- Ależ madam, ja nie pijam herbaty!
- W takim razie zapraszam na ciasto...
- Ależ madam, ja nie jadam słodyczy!
- W takim razie czy może pan przyjść mnie w..uchać !!!???
- Madam, zrozumiałem pani delikatną aluzję. Na pewno przyjdę!
%
W powozie jadącym z Moskwy do Petersburga siedzą Natasza Rostova, Pierre
Bezuchov i oczywiście, porucznik Rżewski. Porucznik, siedząc naprzeciwko dwójki
towarzyszy drzemie beztrosko pochrapując, natomiast Pierre i Natasza prowadzą
rozmowę:
- Och Pierre, dopiero wyjechaliśmy, jeszcze taka daleka droga, a ja już czuję
się jedną nogą w Petersburgu, ale drugą jeszcze w Moskwie-derevuszkie... -
rozmarzonym głosem szepcze Natasza.
- Nataszo, chciałbym znaleźć się gdzieś pośrodku... na przykład w
Wołogdzie... - filuternie mruga Bezuchov.
- Byłem tam nieraz... - budząc się mruczy Rżewski - okropna dziura...
śmierdząca i brudna...
%
Po całonocnych - ostrych dodajmy - igraszkach budzi się Rżewski. A w łożu obok
niego niespodzianka - najbrzydsza dziewoja jaką widział.
- O żesz w mordę! Ktoś ty? - wzdrygnął się porucznik z niezbyt skrywaną odrazą.
- Teraz tak naprawdę to nie wiem - odpowiada dziewczę. - Ale przez całą noc
nazywałeś mnie ruskaja krasawica.
%
Rżewski umówił się na nocną schadzkę w hotelu. Dama, przez baczenie na swą
reputację rzecze:
- Poruczniku, widzę was o północy. Tylko na Boga, zdejmijcie buty...
Noc. Ba, północ. Hotel śpi. Nagle stukot jak cholera. Z pokoju, w peniuarze
tylko odziana wybiega dama:
- Rżewski, kufa, co to znaczy?! Miał pan iść boso...
- Buty mam w rękach - odpowiada porucznik.
- O co to tak stuka?!!
- Ostrogi.
%
Natasza kończy 19 lat. Wchodzi do kantyny, gdzie siedzą oficerowie. Z tortem,
na którym jest tylko 18 świeczek.
- Mości oficerowie - chichocze Rostowa. - Nie zmieściła się jedna świeczka. Co
  z nią zrobić?
- Panowie - słychać teatralny szept Rżewskiego - Ani słowa o pi*dzie.
%
- Poruczniku, czy to prawda, że odbywa pan stosunki seksualne sześć razy w
tygodniu?
- Prawda - odpowiada Rżewski.
- Jak się to panu udaje?
- Nie powiem, jest ciężko. Ale wziąłem sobie za punkt honoru - muszę mieć jeden
dzień odpoczynku.
%
Natasza tańczy na balu z oficerami.
- Jajcew, ma pan kurz na mundurze - mówi złośliwa Rostowa.
Kapitan wybiega i strzela sobie w durny łeb.
- Bezuchow, ma pan zakurzone spodnie.
Major wybiega i strzela sobie w łeb.
- Rżewski ma pan kurz na butach.
- To nie kurz, to gówno. Jak przyschnie to samo odpadnie.
%
Natasza Rostowa podchodzi na balu do Rżewskiego.
- Poruczniku, zapomniałam swego nowego kapelusza. Czy pójdzie pan ze mną do
pokoju? Albowiem kapelusz leży na szafie. Najpierw więc mnie pan podniesie za
biodra, a później opuści. A jak się nie uda: to znów podniesie i opuści.
- Ech ta dzisiejsza młodzież... - westchnął Rżewski. - A nie lepiej normalnie?
Na łóżku?
%
A propos śpiewu ptaków  - wtrąca porucznik Rżewski. - Posadziłem ją na
fortepian... i jak nie wsadzę ptaka... a ona jak nie zaśpiewa...
%
Rżewski z kniaziem Golicynem postanowili zrobić zawody. Kto więcej kobiet
zadowoli w ciągu nocy. Wynajęli dwa pokoje w burdelu i ustalili, że każdy
stosunek zaznaczą kreską na ścianie.
Rano wpada porucznik do pokoju Golicyna. Patrzy na ścianę - tam trzy kreski...
- Sto jedenaście... brawo książe! Prawie cztery razy lepiej ode mnie!
%
Natasza Rostowa odwiedza około 13.00 rano porucznika Rżewskiego - zastaje go w
pościeli, lecz na podłodze, w rozchełstanym ubraniu a la "wczoraj był kulturnyj
wieczier w chutorie bliz dikanki".
- Poruczniku! ależ tak nie można, to nie przystoi oficerowi! Czy w pańskim
życiu nie ma innych dążeń niż pijaństwo!?
- Droga Nataszo... - smutno wzdycha Rżewski - a czy wie pani, że ja nigdy nie
miałem własnego domu, choćby najmniejszego dworku z najbiedniejszym
chutorem....
- Ależ poruczniku... proszę nie płakać...!
- Ja nie płaczę, ale tak mi żal ściska serce, że nie mam już nic do
przepicia...
%
- Poruczniku, czy pan jest szlachcicem?
- Oczywiście! Mam takie wielkie drzewo genealogiczne, że damy mdleją....
%
Towarzystwo na balu zabawia się rozmową:
- Drodzy państwo, proszę odgadnąć moją zagadkę, dodam, że bardzo pikantną -
Natasza zabiera głos - co to jest: czarne i można o to rozbić jajko?
- Siodło! - wyrywa się Rżewski.
- Fuj, co za chamstwo - oburzają się damy - to oczywiście patelnia!
- No, no, no - prawda - rzecze Rżewski głęboko się zamyślając - patelnią po
jajcach... naprawdę pikantne... i kto tu jest chamem...?
%
W małym miasteczku na Smoleńszczyżnie zatrzymał się na odpoczynek pułk
gwardyjski. Pierwszego wieczoru oficerowie wypili cały zapas alkoholu,
zgwałcili miejscowe kobiety i pobili mężczyzn. Drugiego dnia zrujnowali
karczmarza, zgwałcili mężczyzn i pobili kobiety. Trzeciej nocy złupili
wszystkich "samogonszczikow" i poszli do stajen i obór. Na czwarty dzień do
pułku dojechał porucznik Rżewski i zaczęły się hulanki...
%
Za butelką wódki w paryskiej restauracji siedzą Rżewski i Golicyn. Orkiestra
zaczyna grać "Emigranckie tango"...
- Ech... jaka tęsknota - wzdycha Rżewski - tak by się chciało choćby zaraz
wskoczyć na scenę i nasrać w ten biały fortepian...
- Ni można drogi panie, to nie Rosja - smutno odpowiada Golicyn - Francuzi nie
zrozumieją, swołocze...
%
Rżewski wygrał na loterii. Zamówił kawior, szampana. Impreza na całego. Damy,
oficerowie piją i tańczą. Zniesmaczony kornet pyta:
- Panie poruczniku, nie szkoda panu pieniędzy? Przecież nic nie zostanie...
- Zostanie, zostanie - mówi Rżewski. - Ot, na przykład - niedawno spotkałem i
pokochałem pewną damę. Ona dała mi pieniądze. Za te pieniądze kupiłem los na
loterii. Wygrałem. Piję i poznałem pewną damę. Kupię los... I tak w kółko
kornet, i tak w kółko...
%
Rżewski śpi. Oficerowie cieszą się tymi chwilkami spokoju i ciszy. Na
paluszkach chodzą, co by nie obudzić porucznika. Nagle... Rżewski otwiera jedno
oko. Oficerowie w panice. Porucznik otwiera drugie oko i mruczy:
- Jak najlepiej podsmażyć jajka?
- Na... oleju słonecznikowym...? - któryś szepnął cichutko.
Rżewski zamknął oczy. Cisza. Nagle otwiera jedno oko i mruczy:
- Ale który prawdziwy mężczyzna się na to zgodzi...?
%
- Poruczniku, zdarzyła się wam kiedyś katastrofa kolejowa?
- Owszem....
- Opowiedzcie
- No, jadę sobie w jednym przedziale z generałem i jego córką, pociąg wjeżdża w
tunel... no i zamiast córki wyru..ałem generała...
%
Ordynans do generała po balu (pod nosem):
- Ale żeś się wczoraj obżarł i ochlał.... aż żeś się sfajdał w spodnie...
(zdejmując): a nie, to porucznika Rżewskiego!
%
Podczas bitwy jeden z jenerałów został ciężko postrzelony. Czując zbliżający
się koniec, wzywa do siebie porucznika Rżewskiego:
- Rżewski, riezaj ch***a.
- Ale tawariszcz jenerał, paczemu?
- Riezaj ch***a!
Rozkaz to rozkaz, więc Rżewski obciął umierającemu jenerałowi narząd.
Po bitwie udał się do sztabu generalnego:
- Tawariszcze jenerały! Jenerał Gołosow pagib!
- Jenerał Gołosow pagib?
- Da.
- A to ch**j z nim.
Na to Rżewski wyciąga generalski chwost:
- Niet, tawariszcze, ch***j z wami!!!
%
Porucznik Rżewski przychodzi do Nataszy Rostowej z wizytą.
- Natasza, właśnie wymyśliłem nową pozycję - nazwałem ją "pozycją na bobra".
Chodż na schody.
Porucznik i Natasza przechodzą na schody, porucznik ustawia Nataszę na
czworakach.
- Poruczniku, ja to znam. To jest "na raka".
- Nie Natasza, w tej pozycji musisz gryźć poręcz...
%
- Doktorze, po raz ostatni mówię, że to wstążka z gorsetu Natalii Rostowej,
który rozwiązywałem bez użycia rąk, a nie tasiemiec!
%
Porucznik Rżewski rozmawia z Polakiem:
- To prawda, że mówicie w innym języku, nie po rosyjsku?
- Tak, po polsku.
- To jak jest po waszemu "dom"?
- Dom.
- Piwo?
- Piwo.
- Żopa?
- D*pa.
- I z powodu jednego słowa wymyślacie nowy język?!
%
Pewnego wieczoru porucznik Rżewski spotkał się w restauracji z pułkownikiem.
- Poruczniku - rzekł pułkownik - widzę, że pan często chodzi do restauracji.
Prawie codziennie. Mnie zawsze brakuje pieniędzy...
- A co pan robi z pensją, panie pułkowniku?
- Wszystko oddaję żonie. A ona na hulanki nie chce dawać...
- Nie umie pan postępować z kobietami, panie pułkowniku. Kiedy nie chce dać
pieniędzy, niech pan podejdzie do niej od tyłu, pocałuje w szyję, delikatnie
weźmie w ramiona. Na pewno da.
Pułkownik wraca do domu i robi tak, jak mu powiedział porucznik. Podszedł od
tyłu do żony, objął ją i pocałował w szyję. Żona przeciągnęła się z rozkoszą i
mówi:
- Co, poruczniku, znowu skończyły się pieniążki?
%
- Strzelał się pan już kiedyś, poruczniku, przez kobietę? - zapytano
Rżewskiego.
- Hm - zasępił sie porucznik - przez kobietę nie, ale przez płot - bywało.
% 
Podczas przerwy w bitwie porucznik Rżewski wiedziony potrzebą zmniejszenia
ilości płynów w organiźmie udał się do niewielkiego zagajnika pod drzewo.
Kiedy wykonywał tą wielce przyjemną dla ciała czynność na linii nieprzyjaciela
zwiadowcy przekazali do sztabu meldunek następującej treści: - Przeciwnik
ulokował pośród drzew działo średniego zasięgu!
% 
Noc. Rżewski i Natasza leżą w łóżku.
- I co ja mam zrobić, poruczniku? Golicyn mi się oświadczył...
- Jak to co? Wyjdzie pani za niego, będziecie mieli dom, dwójkę dzieci, psa...
- A pan?
- Ja będę przyjacielem domu...
%
Po zdobyciu przez pułk fabryki gorzałki porucznik Sołżenicyn rzekł do
Rżewskiego
- Tyle gorzałki to i nasz pułk nie wypije poruczniku...
- Sołżenicyn! Gwardia umiera, a nie poddaje się! - wykrzyknął Rżewski
% 
W posiadłości Rostowych odbywa się wielki bal z okazji urodzin Nataszy. Do sali
głównej gdzie odbywają się tańce zagląda spóźniony porucznik Rżewski. Natasza
widząc w drzwiach porucznika kieruje swe kroki w jego stronę:
- Nareszcie - mówi zachwycona, proszę ze mną zatańczyć! Bo na razie nikt z
obecnych nie potrafi mi dzisiaj dotrzymać kroku!
- Krok trzymać to ja potrafię! Gorzej jednak z tańcem przy tym!
% 
Natasza spotyka rankiem Rżewskiego.
- Co się stało poruczniku? Choroba? Tak źle pan wygląda...
- Eee.... upadłem wczoraj...
- O Boziuniu ty moja... z konia?
- Nie, mordą w talerz z sałatką.
%
Bal. Jedna z dam opowiada swój sen:
- Miałam dzisiaj straszny sen. Tak jak zawsze wkładam mały palec do buzi... - a
tam nie mam ani jednego zęba!
Rżewski:
- Madam - na pewno włożyła pani palec do buzi?
%
- Poruczniku! Słyszeliście, że Natasza umarła na raka?
- Biedactwo! To była jej ulubiona pozycja...
%
Porucznik Rżewski jedzie pociągiem.
Wychodzi z przedziału zapalić - szuka po kieszeniach, ale zapałek nie znajduje.
Ale obok, na korytarzu stoi zakonnik.
- Wielebny Ojcze! Macie zapałki?
- Mnich poszperał w swojej sutannie, wyciągnął zapałki i podaje porucznikowi.
Rżewski przypalił, zadumał się i pyta mnicha:
- Powiedz mi Wielebny Ojcze - po co Ci zapałki, kiedy nie możesz palić, bo to
grzech przecie?
Zakonnik odpowiedział:
- Nadmiar w kieszeniach nie ciąży, ani jeść, ani pić nie prosi - mimo, że
zakonnik mniszek nie je*ie, ale ch**a w kieszeni nosi...
"Wysokiej klasy przypowieść" - pomyślał porucznik, dzisiaj ją na balu sprzedam.
Wieczorem na balu, porucznik Rżewski zabiera głos:
- Panowie i Panie! Dzisiaj usłyszałem wysokiej klasy dowcip, ale ponieważ są
wśród nas damy, zamienię niecenzuralne słowa na HO-HO i HA-HA, ale sens mam
nadzieję zostanie ten sam.
- Nadmiar w kieszeniach nie ciąży, ani jeść, ani pić nie prosi, zakonnik
mniszek nie Ho-Ho, ale ch*j w kieszeni że HO-HO-HO...
%
Porucznik Rżewski wyprowadziwszy Nataszę Rostową w czasie balu na werandę nie
zwlekając wsadził jej rękę pod suknię.
- Ależ poruczniku! - wykrzyknęła Natasza oburzona - skąd panu przyszło do
głowy, że pan sobie może na takie coś ze mną pozwolić?
- Cały szwadron tak powiedział.
% 
Innym razem Rżewski wyprowadził chyłkiem inną znowu damę z balu do ogrodu.
Gospodarz balu, guberantor Żopomordski wyszedłszy po chwili na werandę zawołał
za nimi:
- Dobrze się bawicie?
Odpowiedziała mu cisza.
- A, to dobrze - powiedział gubernator Żopomordski.
% 
Pułkownik podpowiada Rżewskiemu, jak zadziwić kobietę, urządzając na jej cześć
przyjęcie:
- A jak będzie pan poruczniku podawał na stół pieczonego prosiaka, niech pan
koniecznie - dla wywołania arcyciekawego efektu - wetknie w uszy pietruszkę, a
w mordę: zielone jabłuszko.
- Hmmm... pułkowniku... - mówi niepewny Rżewski. - Sądzi pan, że jej się
spodobam z pietruszką w uszach?
% 
Pułk Rżewskiego przenieśli na Kaukaz. Dla poprawy morale wojaków oraz
zacieśnienia przyjaźni z ludnością tubylczą zaproszono balet z Moskwy. W
trakcie spektaklu, gdy gorący taniec rozgrzał publikę, dzicy kaukascy górale
rzucili się na roznegliżowane kobiety. Gonitwa, krzyki, piski, szamotanina...
gwałt i poruta.
- A mówiłem Bezuchowowi, że to "Taniec z k*rwami" - relacjonuje Rżewski. - A
on, jak debil powtarza: "Taniec z szablami", "Taniec z szablami"...
% 
Siedzi pułkownik z Rżewskim za stołem.
- Wy, poruczniku, jesteście głupi, jak ten stół - mówi pułkownik i wali w blat
stuk, stuk...
- Kornet!!! - ryczy Rżewski. - Otwórzcie drzwi, ktoś puka!
% 
Porucznik Rżewski płynie łódką wraz z Nataszą. Natasza:
- Oj, poruczniku, na prawym brzegu jeleń! Jak ja bym chciała być jeleniem!
Porucznik uważnie wpatruje się w wodę.
- Poruczniku, co Pan tam widzi?
- Nic, nic szczególnego...
Płyną dalej.
- Oj, poruczniku, popatrz Pan, tam przy lewym brzegu! Łabędź płynie. Jak ja bym
chciała być łabędziem!
Porucznik uważnie wpatruje się w wodę.
- Poruczniku, co Pan się tak w tą wodę wpatruje!
- Ku***, raki, gdzie są te raki!!!
% 
- Poruczniku - zapytali kiedyś Rżewskiego - ile pan zna sposobów wiązania
krawata?
- Trzy: na szyi, na ręce, na nodze... A, nie! Cztery, cztery znam!
% 
Porucznik Rżewski do Nataszy:
- Ściągaj łachy!
- A po co? - pyta zalotnie Natasza...
- A, tak sobie popatrzę.
%
Rżewskiego zesłali za kolejne bezeceństwa do garnizonu na zapadłej prowincji.
A tam - choć się zabij - z osób płci żeńskiej same matrony.
Na balu garnizonowym wszakże czujne oko porucznika wreszcie wypatrzyło
apetyczną dziewuszkę w odpowiednim wieku. Zaraz też ją do tańca zaprosiwszy
rzucił Rżewski mimochodem:
- Pozwolę sobie odwiedzić panią, madam, dziś o północy, byś pani poznała, jak
je*ią huzarzy.
- Cham, nachał! - panienka uciekła spiekłszy raka, nie omieszkawszy uprzednio
dać Rżewskiemu po pysku.
Zaraz też pobiegła do taty, generała, bo okazała się być córką komendanta
garnizonu, by się pożalić:
- Papa, ten podlec Rżewski powiedział, że przyjdzie dziś do mnie o północy i...
Tu wstyd nie pozwolił jej dokończyć, generał wszakże znając reputację
porucznika domyślił się celu zapowiedzianej wizyty z łatwością.
- Nic się nie martw córeczko, zaczaję się na łapserdaka z naganem, wtedy pozna,
że nie może sobie na takie rzeczy pozwalać z generalską córką.
Kiedy nadeszła północ generał skrył się z naganem w garści w szafie w sypialni
córki.  Równo z wybiciem północy do sypialni wpadł Rżewski z oddziałem huzarów
i zakomenderował:
- Dwóch do kuchni, dwóch pod drzwi wejściowe, dwóch na balkon, dwóch do szafy!
- sam zaś dał susa do łóżka generałowej córki.
Następnego ranka, kiedy już Rżewski z oddziałem oddalił się, spłonione dziewczę
wykrztusiło do taty, który wreszcie mógł wyjść z szafy:
- Co za mężczyzna, co za kochanek!
- Ha, furda! Co tam mężczyzna, co tam kochanek! Co za dowódca!
%
- Nataszo, chodź, pójdziemy w nocy wykąpać się nago w morzu...
- Ale poruczniku, ja nie umiem pływać!
- Przecież nie będziemy...
%
Rżewski stoi na balu. I pali papierosa, bacznie patrząc na kobiety. Wtem
podchodzi do niego urocza niewiasta.
- Tańczy pan poruczniku?
- Kobieto, ja nienawidzę tańczyć. Stoję to sobie i patrzę na tych wyginających
się kretynów...
- A czytał pan może "Wojnę i pokój"?
- Ja?! "Wojnę i pokój"?! Ja nienawidzę czytać! Kiedyś wziąłem w ręce to opasłe
g*wno, to myślałem, że sam się zesram, jak przewróciłem pierwszą kartkę, a
później...
- A czy podoba się panu Paryż?
- Paryż-sraryż... K*rwa, przecież to popierdzielone miasto! Jak ja nienawidzę
Paryża... Bulwary-srary, uliczki-sryczki... Żmierinka to dopiero miasto. I na
fortepian n*srać można i k*rewki poobmacywać...
- Poruczniku, a czy...?
- Nie!
- Poruczniku, a...
- Nie!!!
Dziewczyna odwraca się na pięcie i odchodzi.
- Ot, suka, poszła sobie... - mruczy Rżewski. - I znów nie udało się zawrzeć
znajomości.
%
Rżewski odwiedził wieś, gdzie spędził najpiękniejsze lata swojej młodości.
Przemierzając dziarskim krokiem jedyną bitą drogę, z satysfakcją stwierdził, że
niecałkiem go zapomniano. Owce, które spokojnie wypasały się na łące, ze
strachem w oczach przysiadły na zadach....
%
- Pułkowniku, melduję, że w czasie waszej nieobecności w pułku wystąpień
przeciwko dyscyplinie nie zanotowano!
- W pułku, to ja rozumiem, ale, poruczniku Rżewski, co robicie w łóżku mojej
żony?!
%
Porucznik nocą włazi do pałacu Rostowych. Wchodzi do pokoju, robi swoje, ale
patrzy - to nie Natasza. Wchodzi do drugiego pokoju - r*cha - znów nie Natasza.
Wkrada się do trzeciego pokoju - dyma znów - wciąż to nie Natasza. Wkurzony
wyskakuje na korytarz:
- Natasza, gdzie żeś jest?!! Ja się za chwilę zaj*bię w tych poszukiwaniach!
%
Po nocnej burzy i wielkiej pijatyce wyczołguje się z namiotu porucznik Rżewski.
Rozgląda się wokół i filozoficznie ogłasza wszem i wobec:
- Boże, jaka mgła!
Za nim wychodzi z namiotu Natasza i mówi, ziewając:
- Poruczniku! Na początek zdejmijcie z głowy prezerwatywę, a potem prowadźcie
tą dyskusję dalej...
%
Porucznik Rżewski płynie z Nataszą łódką po jeziorze, nocą.
N: Jaki piękny księżyc!
R: (milczy)
N: Jakie piękne gwiazdy!
R: (milczy)
N: Jak romantycznie!
R: Natasza, po prostu nie mam ochoty
%
Porucznik Rżewski był duszą kompanii. Natasza Rostowa jej ciałem
% 
Bal w posiadłości Rostowych. Trzy damy dyskutują co jest bardziej bolesne:
poród, aborcja czy strata dziewictwa.
- A czy Wam kiedyś na patelni jaja rozbili? - wtrąca się do rozmowy porucznik
Rżewski
%
Przychodzi kornet Obołoński do Rżewskiego i tak opowiada:
- Idę raz na pocztę, list wysłać. A tam dziewczyna w okienku mówi: "U was list
  bez daty". A ja jej na to: "Sama p*zda ty".
- Hehehehe... - dla towarzystwa roześmiał się porucznik.
Ale sytuację komiczną zapamiętał i nie omieszkał wykorzystać jej w
towarzystwie. Okazja nadarzyła się po tygodniu.
Bal. Wszyscy lekko podchmieleni. Rżewski nieco bardziej. Gromko zaczyna
opowiadać:
- Wyobraźcie sobie państwo, idę na pocztę list wysłać. A tam dziewczyna w
okienku mówi: "U was list bez adresu". A ja jej na to: "A poszła ty na ch*j"...
%
- Poruczniku, to prawda, że kobiety panu żyć nie dają?
- Nieprawda Natasza. Nawet wczoraj były dwie takie, co się w rzyć ru***ć dały.
%
Siedzi Rżewski, coś pisze... Wchodzi pułkownik:
- Cóż to pan pisze, panie poruczniku?
- Hymn pułku tworzę.
- Doprawdy? Pozwól pan spojrzeć... Toż to same bluźnierstwa!
- Jakże same bluźnierstwa? O, w drugiej linijce - słowo "sztandar!
% 
Bracia oficerowie przechwalają się w kasynie przewagami u dam:
- Ha, nie dalej jak w zeszłym tygodniu posiadłem dziewiętnastolatkę! Sam miód,
powiadam wam panowie! - powiada jeden.
- Ach, to jest nic, ja onegdaj posiadłem szesnastolatkę! Raj, powiadam,
panowie, raj!
- rzecze drugi.
- A ja wczoraj posiadłem trzylatkę - przelicytował wszystkich Rżewski.
- Jej-Bohu, poruczniku, co też pan mówi, jak pan mógł?! - oburzyli się bracia
oficerowie.
- Jak to - jak mogłem? Normalnie, rozsiodłałem ją i ją posiadłem.
%
Rżewskiemu wpadł w łapy dziennik Pierre'a Bezuchowa i ten kanalia i podlec
zamiast uszanować intymność takich zapisków, zagłębił się z lubością w
lekturze:
- 1 sierpnia, poniedziałek, pocałowałem tej nocy pierwszy raz Nataszę w wargi,
ale tak, że zacisnąwszy nogi z rozkoszy połamała mi pince-nez...
%
Rżewski z Rostową przechadzają się po parku.
- Echhhh... - wzdycha Natasza - To właśnie tutaj przeminęły najlepsze lata
mojej młodości. Jak ja tu często przychodziłam... Siadałam na tej ławeczce i...
Oj, oj, jeśliby drzewa umiały mówić... Na przykład ta topola. Zgadnijcie
poruczniku co by opowiedziała?
- Niewątpliwie ta topola, madame, powiedziałaby, że jest dębem.
%
Żenię się z Natalią Rostową! - oznajmił Rżewski niespodziewanie kolegom
oficerom.
- Co też pan, poruczniku, toż ona mężatka! Za Pierre'a Bezuchowa wydana!
- Ot figlarka, ilem razy ją je*ał, zawsze ktoś za ścianą chrapał. - Niedźwiedź,
mówiła, oswojony.
%
Zakochany Pier Biezuchow klęcząc u stóp Nataszy Rostowej:
- Nataszka, ja gotów bym całować piasek, po którym pani chodziła...
Idyllę przerywa brutalnie porucznik Rżewski:
- Pier, lepiej pocałuj mojego ch*ja, na którym ona siedziała!
%
Porucznik Rżewski spaceruje z Nataszą po lesie. Jako że porucznik coś
milkliwy, Natasza próbuje podjąć konwersację:
- Niech pan popatrzy, poruczniku, jak tu cudownie - las szumi, ptaszki
śpiewają.
- A propos ptaszków - ożywił się Rżewski - kornetowi Obłońskiemu mieści się na
ch*ju pięć drozdów i trzy wróble!
- Poruczniku! Fuj! Jaki pan... prostolinijny! - spłoniła się Natasza.
- A propos prostolinijny - jak kornet Obłoński krowę j*bał, to jej się rogi
wyprostowały!
- Boże, poruczniku, niech pan natychmiast przestanie! Pan ma w głowie próżnię!
- A propos próżni - jak Obłoński ch*ja z krowy wyciągał, to stóg siana pyskiem
zassała!
%
- Nataszeńko, chodźmy się pie*rzyć! - zagadnął Rżewski Nataszę Rostową w tańcu.
- Fi donc, poruczniku, jest pan cham i nachał!
- A co, nie chce pani?
- Owszem, ale jest pan cham i nachał!
%
Rżewski i Natasza jadą sobie w kolasce. Wtem jeden z koni puścił przeciągłego i
głośnego bąka.
- O Boże! - wyszeptała zmieszana Natasza.
- Nathalie, to było doprawdy niepotrzebne! Gdyby pani milczała, pomyślałbym, że
to koń!
%
Porucznik posyła ordynansa, Wanię, do gospody po gorzałkę.
- Kiedy wszystkiego 10 kopiejek gotówki nam się ostało, Wasze błagarodje -
zaoponował Wania.
- No to sobie weź te 10 kopiejek - błysnął hojnością porucznik. - Albo nie, kup
za to duży arkusz papieru, narysuj na nim dupę i powieś go w oknie!
- Po co, za pozwoleniem, Wasze błagarodje? - zdziwił się Wania.
- A widzisz - będzie ktoś przechodził, zobaczy, to oczywiście zajdzie, żeby
zapytać, czemu dupa w oknie wisi. A ja, dla podtrzymania rozmowy, poślę go do
gospody po gorzałkę.
%
Pierre Bezuchow nieopatrznie oznajmił w klubie garnizonowym, że medyk pułkowy
stwierdził u niego hemoroidy. Jak się pokazało, żaden z huzarów nie wiedział,
co to za przypadłość, wiedzeni ciekawością postawili więc Pierre'a na
czworakach na stole bilardowym i jęli oglądać krwawe objawy wzmiankowanej
dolegliwości w wiadomym miejscu.
W tym momencie na salę wszedł Rżewski, który ujrzawszy tę scenę stwierdził:
- Panowie oficerowie! Bezuchow wczoraj przerżnął ze mną w karambol, ale -
jej-Bogu - my graliśmy na pieniądze!
%
Rżewski tańczy z damą na balu, w pewnej chwili dama pyta kokieteryjnie:
- Nie sądzi pan, poruczniku, że mam zbyt głęboki dekolt?
Rżewski zapuszcza tak zachęcony żurawia:
- Pani ma włosy na piersiach, madam?
- Co też pan, poruczniku! - wykrzyknęła dama przerażona.
- To za głęboki.
%
Porucznik Rżewski opowiada kolegom:
- A Natasza to ma takie wielkie stopy! Rozmiar 46!
- Bujasz, poruczniku, takie płetwy?
- Gdzie tam bujam! Prawdę mówię! Sam ch*jem mierzyłem!
%
- Poruczniku, jeśli pan mnie kocha, powinien pan od dziś traktować wszystkich
ludzi tak, ja by pan chciał, żeby oni pana traktowali! - powiedziała Natasza
Rostowa podjemując kolejną próbę ucywilizowania porucznika Rżewskiego.
- Znaczy co, Nataszeńka? Mam wszystkim robić laskę? - zdziwił się porucznik.
%
Wraca wieczorem porucznik Rżewski z koszar do domu ledwo trzymając konia... i
się na nogach.
Mundur galowy cały w błocie. Idzie i żali się do swojego konia:
- Wszyscy oficerowie dostali dzisiaj jakieś odznaczenia...tylko ja wielkiego
ch*ja dostałem.
%
Dwóch nagich, pijanych mężczyzn obudziło się w środku nocy w jednym łóżku.
- Rżewski - pomyślał Stirlitz
- Nieważne, kto - pomyślał Rżewski
%
Bal. Porucznik Rżewski pijany w trzy du*y idzie do toalety. Zrobiwszy, co
trzeba, wraca, ale zapomniał zapiąć spodnie. Podchodzi do niego Natasza:
- Poruczniku! Tu Wam sterczy... - pokazuje zawstydzona.
Rżewski patrzy i mówi:
- Proszę się nie łudzić, Nataszo! On nie sterczy, on wisi...
%
Pewnego dnia Rżewski bardzo zaniemógł. Udał się, więc do lekarza pułkowego.
Diagnoza była krótka:
- Niewiele mogę tu pomóc. Proszę jednak pić codziennie litr spirytusu i starać
się d*pczyć co sześć godzin.
- To pomoże?! - krzyknął uradowany Rżewski.
- Nie, ale przynajmniej nie zepsuje pan sobie opinii przed śmiercią.
%
Natasza Rostowa chwali się Rżewskiemu.
- A wie pan poruczniku, że kapitan Kazov oświadczył mi, że spełniam jego
wszystkie wymagania.
- Nie dziwię się... Kazov zawsze był największym perwersem w naszym pułku. 
%
James Bond spotyka się z porucznikiem Rżewskim
- I'm Bond... James Bond.
- Ch*j... Idź w ch*j.
%
Rżewski na balu tańczył z Nataszą Rostową.
Niewiasta potknęła się i upadła, a porucznik ją podniósł.
Ale wieści poszły w tłum:
20-ty do 21-ego: Rżewski tańczył z Nataszą; ona upadła, on ją podniósł.
40-ty do 41-ego: Rżewski tańczył z Nataszą; ona upadła, on jej nie pomógł.
60-ty do 61-ego: Rżewski tańczył z Nataszą; nieoczekiwanie kopnął ją w twarz,
   ona upadła a on uciekł.
80-ty do 81-ego: Wchodzę na bal, a tam Pierre Bezuchow konia wali.
%
Mroźny zimowy wieczór. Wpada Rżewski do burdelu. Chwyta pierwszą z brzegu
panienkę.
- Szybko!
- Co? - odskakuje dziewczyna.
- Szybko dawaj dupy, idiotko!
- Ależ, Pan mnie obraża! Idę się poskarżyć!
- Chciałam zgłosić, że jeden z klientów powiedział na mnie "idiotko"- melduje
dziewczyna burdelmamie.
- A cóż to za palant tak śmiał?
- Porucznik Rżewski...
- Wracaj! I szybko daj mu dupy idiotko! - krzyczy oburzona i czerwona ze
wściekłości burdelmama... - Bo znowu będziemy musiały zmieniać tapety w
salonie!
%
- Na ostatnim raucie Natasza dała mi do myślenia - zwierza się Pierre Bezuchow
Rżewskiemu.
- Mi też dała, ale jakoś się nad tym nie zastanawiałem.
%
- Śliczne zdjęcia, Mario Iwanowna.
- Och dziękuję poruczniku.
- A to kto? - zapytał Rżewski wskazując fotografię starszej pani z dziewczynką
na kolanach.
- To ja - zarumieniła się Natasza - dwadzieścia lat temu.
- No, no - zamyślił się Rżewski - a ta mała dziewczynka, to kto?
%
Huzarzy zabawiają się z damami. I tak i siak, wszystko wypróbowali, wszystko
się znudziło. Na szczęście przyszedł Rżewski i zaproponował całkiem nową
zabawę:
- Damy stają pod jedną ścianą, panowie pod drugą. Który z panów trafi z
rozbiegu, całuje damę w rączkę.
%
Zebrały się dziewczyny na wieczorku panieńskim. Całą noc opowiadały sobie
dowcipy, zabawne historie, dzieliły się między sobą najskrytszymi
tajemnicami...
A nad ranem z szafy wypadł Porucznik Rżewski.
Umarł ze wstydu.
%
Porucznik Rżewski przyszedł do domu Nataszy Roztowej prosić jej ojca o jej
rękę.
- Młody człowieku, to poważna sprawa - odpowiada ojciec - Jest pan przekonany i
gotowy na taką zmianę w życiu?
- A co mam być nieprzygotowany... 60 skrzynek wódki, 4 skrzynie koniaku, Cyganie
zamówieni, a wy będziecie tańczyć z moją matką.
%
- Poruczniku czy to prawda, że wasz Podpułkownik jest niespełna rozumu?? Żeby
żenić się z karlicą!!!
- Ale nic strasznego madam się nie stało.. on po prostu wybrał mniejsze zło!
%
- Powiedźcie Poruczniku, a spotkał pan w życiu taką naprawdę wielką miłość?
- Oczywiście! Przekupka, mojego wzrostu, blondynka, 110 kg żywej wagi!
%